Wiele razy
mijaliśmy to miejsce jadąc do Kościerzyny przez Starą Kiszewę. Właśnie w Starej
Kiszewie na Kaszubach znajdziecie to miejsce. Podziwialiśmy jego interesującą
aranżację i architekturę – kwitnąca wiosną łąka pokrywająca dach robiła zawsze
wspaniałe wrażenie. Długo jednak nie zaglądaliśmy do wewnątrz, nie wiadomo
właściwie dlaczego. Zawsze czas był nieodpowiedni a to za wcześnie na obiad, a
to za późno. Pewnego jesiennego dnia postanowiliśmy zjeść tam jednak wczesny
obiad. Po pierwsze – wystrój i znakomicie zaprojektowane wnętrze od razu tworzą
przyjemną, swojską atmosferę. Przemiła obsługa od wejścia zainteresowała się
nami, choć sala była pełna gości. Wygodne krzesła, solidne stoły –
wszystko budziło zaufanie i robiło
doskonałe wrażenie. Ale był to dopiero
wstęp, bowiem prawdziwą rewelacją była dopiero karta dań. Znaleźliśmy w niej
wszystko, co lubimy najbardziej: ryby,
jagnięcinę, dziczyznę – w cenach więcej niż umiarkowanych. Kuchnia podkreśla
silne akcenty skandynawskie, ale przemyca też dania klasycznej polskiej i
regionalnej (kaszubskiej) kuchni – stąd
zapewne gęsina i pierogi „kiszewskie”. Ulubiona zupa rybna mojego męża tym
razem przyrządzona była jako „Bergeńska”. Określił ją jednym słowem: ZNAKOMITA!
To samo mogłabym powiedzieć o moim „żurku na swojskim zakwasie z białą kiełbasą
i jajkiem” – naprawdę dawno nie jadłam tak smacznego. Jako danie główne
postawiliśmy na jagnięcinę (gicz jagnięca
sprawiona po norwesku) i baraninę (tradycyjna
duszona baranina po skandynawsku). Jedno i drugie świetnie doprawione,
mięciutkie – po prostu brak słów uznania dla szefa kuchni. Obydwoje uznaliśmy,
że było to najciekawsze i najsmaczniejsze wydarzenie 2016 roku i pewnie jedno z
ciekawszych w całym naszym (no, nie tak
znowu wielkim) restauracyjnym doświadczeniu. Wydawałoby się, że norweska
kuchnia w sercu kaszub to pewna recepta na plajtę. Tym czasem „Viking”
wkomponował się w to miejsce doskonale i udowodnił, że smaki i gusty szeroko
pojętego regionu morza Bałtyckiego nie różnią się znowu tak bardzo. I jeszcze jedno: w karcie dań zamieszczono informację o alergenach występujących w poszczególnych potrawach. Dla osób z uczuleniami to niezwykle ważne a tak rzadko w restauracjach uzyskać możemy informację na ten temat.
Gorąco polecam!