Od czasu do czasu, zaczynam poszukiwać
czegoś innego do kanapek. I tak właśnie było tym razem. Doszłam do wniosku, że
skoro robię kiełbasę w słoiku, pieczone pasztety, to dlaczego nie mam zrobić
pasztetowej w słoiku. Teraz wiem co w niej jest. A słoiczek łatwo otworzyć J.
Składniki:
- 2 kg świeżego boczku
- 500 gram mięsa typu łopatka
- 500 gram wątróbki ( ja miałam z indyka )
- 2 cebule
- Ok. 20 gram majeranku
- 150 gram kaszy manny
- Sól
- Pieprz
- Liść laurowy
- Ziele angielskie
Wykonanie:
Boczek i łopatkę
gotujemy w osolonej wodzie z dodatkiem kilku listków laurowych i ziaren ziela
angielskiego. Gdy mięso będzie prawie ugotowane dodajemy wątróbkę i gotujemy
jeszcze około 15 minut. Kaszę manną zaparzamy w wywarze z gotowania
mięsa ( wywaru nalewamy znacznie więcej
niż kaszy ). Mięso odcedzamy i po wystudzeniu mielimy trzykrotnie maszynką
do mięsa. Zaczynamy od zmielenia surowej, obranej cebuli. Do mielenia używamy
najpierw sita o średnich oczkach a później o najmniejszych. Do masy dodajemy
zaparzona kaszę manną, majeranek i doprawiamy solą i pieprzem według uznania.
Jeżeli masa jest zbyt zwarta, dodajemy do niej wywar z gotowania mięsa. Po
wyrobieniu masy, wkładamy ją do słoików i ugniatamy. Zakręcone słoiki
pasteryzujemy przez 40 minut. Przechowujemy w chłodnym miejscu. Ale będzie
smakowało. Pycha. SMACZNEGO.