Galarety w moim domu bywają dosyć często,
bo i miłośników nie brakuje. Dla odmiany zrobiłam galaretę z szyj indyczych (z szyj pierwszy raz i na pewno nie ostatni). Zawsze gdy robię galarety, nie wyliczam porcji. Nadmiar umieszczam na gorąco
w słoikach i pozostawiam w chłodnym miejscu. Wówczas gdy komuś przyjdzie ochota
na galaretę, wyjmuje ją po prostu ze słoika.
Składniki:
- 6 szyj indyczych
- 2-3 l wody
- Sól
- Pieprz
- Czosnek granulowany
- Kilka listków laurowych
- Ziele angielskie
- Ocet 10%
- Żelatyna
Wykonanie:
Szyje indycze
gotujemy w osolonej wodzie do miękkości z zielem angielskim i liściem laurowym.
Szumujemy. Po ugotowaniu szyje wyjmujemy, schłodzone obieramy i ewentualnie
kroimy na mniejsze kawałki. Wywar przelewamy przez sito. Do wywaru dodajemy
rozdrobnione mięso. Doprawiamy solą, pieprzem, czosnkiem i na koniec octem.
Trudno określić ilość octu, gdyż będzie to zależne od naszego gustu. Należy
trzymać się zasady, że wywar musi być bardziej kwaśny niż galareta jaką chcemy
uzyskać (część octu przedostanie się do
mięsa). Warto więc smakować. Gotujemy jeszcze chwilę i dodajemy żelatynę,
zgodnie z zaleceniem na opakowaniu. Przelewamy do pojemników (można użyć kubków plastikowych do kawy), no i oczywiście do słoików. Po stężeniu galareta jest gotowa do spożycia.
Przechowujemy w lodówce. SMACZNEGO.
4 komentarze:
ciekawy przepis,już nie długo imprezka na pewno wypróbuje pozdrawiam !!!
Nie powiem, zjadłabym z wielką chęcią taka galaretkę:)
Ja nie dodaję octu do wywaru. Gotową galaretę obficie polewam sokiem z cytryny.
Co za bzdura 🤣
Prześlij komentarz