Kolejne danie do którego zainspirował
mnie Pascal. Oczywiście przepis został zmodyfikowany. Gdybym wykorzystała
pestki z papryczek chili, ( zgodnie z
zaleceniem Pascala ) nie wiem czy
dobrze by się dla mnie to skończyło. Mimo, że nie dałam pestek, potrawa i tak
jest pikantna. Syn stwierdził, że pierwszy raz je coś w Polsce, co nie smakuje
jak rodzima potrawa. Dorsza po tajsku, polecam tym którzy lubią ostre
potrawy i nie boją się eksperymentować.
Składniki:
- Dowolna ilość filetów z dorsza, miałam ok. 600 gram ( ok 200 gram na głowę )
- 1 czerwona cebula
- 3 ząbki czosnku
- Sok z 5 limonek
- 4 łyżki sosu rybnego
- 3 papryczki chili
- Pęczek posiekanej pietruszki
- 2 ½ cm korzenia imbiru
- Folia aluminiowa
Wykonanie:
Do wyciśniętego
soku z limonek, połączonego z sosem rybnym dodajemy pokrojoną cebulę, czosnek,
papryczki chili ( lepiej usunąć pestki a
przy przygotowywaniu ubrać rękawiczki ), pietruszkę i korzeń imbiru. Całość
mieszamy. Z foli aluminiowej robimy szczelne torebki , do których wkładamy
dorsza. Na dorsza nakładamy marynatę i podlewamy płynem z marynaty. Zamykamy i
pozostawiamy do zamarynowania na około 20 – 30 minut. Po tym czasie pieczemy w
piekarniku w temperaturze 180 o C przez ok. 15 minut. Podajemy z
ugotowanym ryżem, najlepiej jaśminowym. SMACZNEGO.
3 komentarze:
Ciekawe, muszę spróbować :-)
Smak nie jest typowy, ale jak lubisz eksperymentować to dlaczego nie spróbować. Pozdrawiam.
Gramów, gram jest tylko jeden, powiemy dwa litr? No, nie! Dwa litry! A więc dwa gramy!
Prześlij komentarz