Kolejna z zup o których często zapominam.
Kiedyś przypomniał mi się krupnik a teraz kapuśniak. Wniosek jest jeden, robię
go chyba zbyt rzadko. Oczywiście zrobiony został na bazie własnej kiszonej
kapusty.
Składniki:
- Ok. 3 l wody
- 1 szyja indycza
- 200 gram antrykotu
- 150 gram boczku wędzonego
- Kilka marchewek ( ja miałam małe )
- Kawałek selera
- Korzeń pietruszki
- 3 ziemniaki
- Kapusta kiszona ( tyle co mieści się w słoiku 720 )
- Sól
- Pieprz
- Liść laurowy – kilka
- Ziela angielskie – kilka
Wykonanie:
Antrykot i szyję
gotujemy w osolonej wodzie ( zdejmujemy
szum ) z liściem laurowym i zielem angielskim. Warzywa kroimy w kostkę,
dodajemy do gotującego się wywaru. Boczek wędzony kroimy w kostkę i smażymy na
patelni, również dodajemy do gotującej się zupy. Gdy mięso będzie miękkie
wyjmujemy je, po wystudzeniu obieramy i kroimy na mniejsze kawałki i ponownie
umieszczamy w zupie. Na sam już koniec dodajemy kapustę kiszoną ( można ja trochę pokroić ale niekoniecznie
) Nie dajemy kapusty wcześniej, gdyż w kwasie wszystko gotuje się znacznie
dłużej . Gotujemy jeszcze kilkanaście minut, doprawiamy pieprzem i ewentualnie
solą. SMACZNEGO.
2 komentarze:
Lubię taki prawdziwy kapuśniak, ale nigdy nie chce mi się czekać, aż mięso się ugotuje. Jednak w ten sposób dopiero kapuśniak ma prawdziwy smak.
Świetnym urządzeniem do gotowania jest szybkowar, znacznie przyspiesza cały proces. W swojej kuchni taki posiadam i często z niego korzystam, sprawdza się idealnie. A jak sama powiedziałaś smak to podstawa. Pozdrawiam.
Prześlij komentarz