„Malinowego
Bzyka” pewnie wielu z Was widziało – tuż za Płońskiem przy drodze ekspresowej
nr 7 łączącej Gdańsk z Rabką Zdrój (ciekawe,
skąd taki pomysł? ). Ładna drewniana gospoda z oznakowanym bardzo dobrze
dojazdem – zwłaszcza dla jadących od strony Warszawy. Wracając z niej późnym
wieczorem odwiedziliśmy „Bzyka” – i nie żałujemy. Około godziny 19, zmęczeni i
głodni liczyliśmy na smaczną i szybko podaną kolację. Jak na tą porę gości w
karczmie sporo, wybór w karcie urozmaicony i ciekawy. Obsługa szybka i
uprzejma, choć z jakiegoś powodu miła kelnerka była wyraźnie smutna. Postanowiliśmy zjeść bardziej obiad
niż kolację, choć pora bardziej była na to drugie. Jako miłośniczka i badacz
tajemnic żurku na zakwasie nie omieszkałam spróbować miejscowej wersji podanej
w wydrążonym chlebku. Zupa była gorąca, sycąca, dobrze doprawiona i zawierała
wszystko, czego od niej oczekiwałam. Mąż wybrał (co mu się rzadko zdarza) grzybową z mrożonych zapewne grzybów.
Grzyby faktycznie w niej były a razem z pozostałymi składnikami okazała się
naprawdę smaczna. Na drugie danie zaserwowałam sobie sandacza w sosie grzybowym
z dodatkami. Spory filet, dobrze sprawiony i prawie bez ości, wysmażony jak
należy. Wszystko świeże i ładnie podane. Mój miły zafascynował się podrobami –
cynaderkami w sosie. Nie często spotyka się je w restauracjach, ale jeśli są
zwykle można liczyć na ciekawy kulinarny eksperyment. Tu cynaderki były
klasyczne, podane bardziej jak gęsta zupa. Były smaczne, ale nie olśniewały
pomysłowością. Zwykle unikamy przydrożnych restauracji nastawionych raczej na
przypadkowego i jednorazowego klienta i na zaspakajanie głodu – a nie
wyrafinowanego gustu. „Malinowy Bzyk” okazał się jednak inny, niż się tego
spodziewaliśmy i pozytywnie nas zaskoczył. Co byśmy w nim poprawili? Pewnie
oświetlenie, które było dość mroczne – mała świeczka dostawiona na stoliku też
nie była rozwiązaniem półmroku. Osobiście lubimy dobrze widzieć co jemy. Ale
poza tym – bardzo dobre i godne polecenia miejsce.
Recenzja filmu „Superposition” (reżyserka: Karoline Lyngbye)
-
OSTRE CIĘCIA Uciekając od zgiełku Kopenhagi, małżeństwo artystów postanawia
spędzić trochę czasu na odludziu. Wyruszają więc z synkiem i psem do
ukrytego...
0 komentarze:
Prześlij komentarz