Zdecydowanie nigdy nie byłam miłośniczką
kminku, powiem nawet, że go nie lubiłam. Unikałam go jak tylko mogłam. W sumie
teraz nadal nie jest moją ulubioną przyprawą, ale już mi tak nie przeszkadza.
Postanowiłam, że spróbuję go wykorzystać do pieczeni z karkówki tym bardziej,
że wspomaga układ trawienny na wieloraki sposób. W końcu nie taki diabeł straszny.
Po upieczeniu karkówki byłam zaskoczona, że nie było intensywnego aromatu
kminku. Jeżeli podobnie jak ja nie jesteście miłośnikami kminku, spróbujcie go
wykorzystać w formie mielonej a sami będziecie zaskoczeni.
Składniki:
- Karkówka około 1 ½ kg
- Sól
- Kminek mielony
- Papryka słodka
- Pieprz czarny mielony
- 2 spore cebule
Wykonanie:
Karkówkę myjemy,
osuszamy i przyprawiamy solą, pieprzem, papryką i sporą ilością mielonego
kminku. Cebulę obieramy i kroimy w cząstki (4).
Kładziemy wokół karkówki. Naczynie foliujemy i umieszczamy w lodówce na kilka
godzin (najlepiej na noc). Po upływie
tego czasu pieczemy w piekarniku około 2 godzin w temperaturze 190oC.
Po upływie 1 godziny przykrywamy folią aluminiową. Gdy karkówka będzie odpowiednio
miękka zlewamy powstały sos, dodajemy upieczone cebule i miksujemy. Dalej
przecieramy sos przez sito. Możemy dodać trochę wody do sosu. Zagotowujemy.
Ewentualnie doprawiamy (ja nie doprawiałam).
Upieczoną karkówkę podajemy z przygotowanym sosem. SMACZNEGO.
0 komentarze:
Prześlij komentarz